Kiedy pingwin w garniturze poszukuje ropy na Antarktydzie
Witajcie drodzy czytelnicy w naszej maleńkiej geopolitycznej kawiarni, gdzie serwujemy najświeższe ironiczniki ze świata, którymi można raczyć się lepiej niż poranną kawą. Dziś na tapet bierzemy… pingwiny! Tak jest, pingwiny. Ale nie jakieś zwyczajne ptaszyska szurające małymi łapkami po lodzie! Mówimy o innowacyjnych pingwinach w garniturach, które marzą o posiadaniu patentu na wydobycie ropy spod lodowców Antarktydy.
Wyobraź sobie spotkanie na najwyższych szczeblach w Kwaterze Głównej Narodów Zunifikowanych. Długa, błyszcząca sala i narada światowych liderów. Nagle, niczym z Hitchcocka, drzwi otwierają się i wchodzi delegacja pingwinów. Oczywiście zastąpili oni potrząsanie skrzydłami milowymi podpisywaniem kontraktów piórem (cóż, przynajmniej tak wyobrażamy sobie ten niecodzienny widok). Gdy świat boryka się z niedoborami energii, te przewidujące ptaki już dawno wiedzą, że czas wejść do gry wielkich finansów i dyplomacji. “Nowa Zelandia planuje sankcje? A może tym razem tylko na puch racicowy?”, zastanawiają się z ironicznym uśmiechem pingwiny, widząc jak niektóre decyzje polityczne wręcz trącą farsą.
Ale cóż, to nie koniec tego wyjątkowego spektaklu. Gdzieś po drodze pojawia się smog – nieoczekiwany bohater tych dyplomatycznych zmagań. Jako naturalny skutek uboczny działań ludzkich, krył się dotychczas jak nieudana postać drugoplanowa, lecz teraz pragnie być w centrum uwagi. Włączamy część drugą naszej sztuki: przesłuchanie smogu w parlamencie. “Czy jest pan sztuczną mgłą stworzoną w celach strategicznych przez jakąś agencję wywiadowczą, czy po prostu wytworem leniwego uprzemysłowienia?”, pada pytanie z sali. Smog z trudem maskuje swoje zadowolenie. W końcu może zabrać głos!
I tak jak moda na ekologiczne auta elektryczne, w której każdy chce mieć udział, lecz nikt nie chce ograniczać prędkości, tak kryptowaluty stały się współczesnym złotem głupców. Czyżby pingwiny skrycie wiedziały, że bitcoiny kiedyś pojawią się jako oficjalna waluta Antarktydy? Po cichu sugerują swoim współpartnerom handlowym, by inwestowali w lodową giełdę, zanim ostatecznie stopnieje na skutek ocieplenia klimatu.
Kończąc naszą dystopijną wizję przyszłości, warto zadać sobie pytanie: czy może w erze narastających kryzysów globu, w tym tych bardziej fantastycznych, pingwiny nie skradłyby naszych serc, oferując nowe rozwiązania? Śmiało, sprawdźmy, może znajdą coś dla Ziemian lepszego niż utyskiwania na kolejny szczyt klimatyczny, z którego niewiele wynika.