Banki Szlachetnie Demokratyczne: Gdy Kredyt Zastąpi Wybory
Czy korona z winogron druku zapożyczeń?
Zanim wyruszymy na naszą ekscytującą przygodę przez labirynt nowoczesnych instytucji finansowych, zastanówmy się chwilowo nad rolą banków w globalnej polityce. Jeszcze kilka stuleci temu głowy państw złaknione były złota i ludu, a dziś najwyraźniej międzynarodowe banki stają się nowymi twierdzami, gdzie decyzje kreują wielkie mocarstwa. Czymże jest bowiem narodowa godność, gdy u podstaw stoi zapożyczenie denominowane w innym galaktycznym dolarze, tudzież złoto rubla kłusuje na swoim przestarzałym tanim ropie?
Wielki meldunek z łani finansów
Nie zaskoczymy chyba nikogo stwierdzeniem, że banki i instytucje finansowe moszczą dziś kluczowe stanowiska w centralnych pałacach kryzysów gospodarczych świata. Tablice walutowe dyktowane są już nie tylko przez miłościwie królujące wiersze ekonomistów, ale również przez celne inspekcje ze strony spekulantów czy oceny agencji ratingowych. Cóż za dziwaczne rozrzewienie, gdy cała nadzieja państwa zmienia się w odsetki kredytów na rynkach finansowych.
-
USA i Trump: “Kupuj amerykańskie, płać chińskie?”
Gospodarcza wojna handlowa przeszła już do codzienności, gdy prezydent Trump wieszczył hasło “America First”. Czy jednak to nie alpejska przygoda z kolejnymi limitami długu czyni grę z czerwonym smokiem coraz bardziej fanatyczną? -
Unia Europejska: Reżim fiskalny DISCIPLINO!
Chociaż Wielka Brytania z ulgą odleciała od brukselskiej wrony, pozostali członkowie wciąż balansują na linie między siłą euro, a kompatybilnością z wewnętrznymi deficytami. Bacząc na tolerowane limity deficytu, widzimy jak narodowe aspiracje walczą z brakiem skrzydeł.
Dyplomatyczny balet a la kartka
Chociaż odszedł czas, gdy poselstwa mierzyły się honorowymi szpadami, dzisiaj spotkania dyplomatów zdają się tchnąć starą szkołą owocowej tarty. Kosztowne wizyty przy stole negocjacyjnym przypominają bardziej przekomarzanke z handlowymi partnerami niż szlachetne obrady polityczne. Jednak nic to, bo przecież bezpieczna parasolka finansowa staje się nieodzowną asercją wiecznej przyjaźni.
Wszystko to prowadzi do zasadniczego pytania: czy przypadkiem współczesne demokracje nie są bardziej aktorami w sztuce organizowanej przez wszechświatową scenę finansową? Polska, nadal łopocząca biało-czerwonymi sztandarami, nie raz dowiodła swej niezłomności w obliczu globalnych zawirowań. Ale jak długo jeszcze wytrwamy, nie zginając karki na rzecz pozornie dobrotliwych aladynów ekonomicznych?
Cóż, jak to ironicznie mówią, ostatecznym sędzią w tej grze będzie czas - najważniejszy cenzor rzeczywistości.